Wyniki nowego badania stosunku Polaków do osób LGBT+ i związków jednopłciowych pokazują, że są powody do optymizmu, choć wciąż czekamy na zasadniczą zmianę.
Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS) opublikowało komunikat z badań dotyczących stosunku Polek i Polaków do osób orientacji homoseksualnej i związków jednopłciowych. Badania przeprowadzono na początku listopada 2017 roku na próbie reprezentatywnej liczącej 1016 osób.
Główny wniosek można przedstawić następująco: w wybranych grupach społecznych mamy do czynienia z powolną poprawą sytuacji, choć wciąż jednak nie dokonała się zasadnicza, pozytywna zmiana postaw. Czynnikiem pozytywnie wpływającym na ową zmianę jest bezpośrednia znajomość geja lub lesbijki.
Pozytywny wpływ coming outów
16% badanych stwierdziło, że homoseksualność jest rzeczą normalną. To niewiele; nie pomoże nawet stwierdzenie, że od 2005 roku odsetek ów bardzo się zwiększył. Kolejne 55% procent opowiada się za stwierdzeniem, że “homoseksualizm jest wprawdzie odstępstwem od normy, lecz należy go tolerować”. Natomiast niespełna jedna czwarta badanych sprzeciwia się nawet postawie tolerancyjnej.
Co istotne, wśród osób, które są świadome, że znają gejów i lesbijki, odsetki te wypadają lepiej. I jest tu pewien powód do optymizmu, gdyż z danych CBOS wynika, że liczba takich osób systematycznie rośnie. W roku 2005 tylko 16% Polek i Polaków deklarowało, że zna kogoś ze społeczności LGBT+, obecnie jest to już 32%.
O znajomościach takich częściej mówiły osoby młode, dobrze wykształcone, mieszkające w dużych miastach, o poglądach lewicowych lub centrowych. Natomiast osoby w wieku 65+, mieszkające na wsi, czy uzyskujące niskie dochody nie mają osób LGBT+ w swoim otoczeniu, albo, co bardziej prawdopodobne, nie zdają sobie z tego sprawy. Zachodzi więc zjawisko wielokrotnego wykluczenia – także edukacyjnego.
Raz jeszcze potwierdza się zatem, jak dużą rolę odgrywa możliwość bezpośredniego i świadomego kontaktu z osobami LGBT+. Pewne grupy społeczne są tej możliwości pozbawione – i dlatego właśnie nie potrafią zaakceptować osób o orientacji homoseksualnej, a w najlepszym razie skłonne są okazywać im co najwyżej “tolerancję”.
To cenna informacja dla organizacji zajmujących się edukacją równościową. Właśnie do takich grup powinniśmy przede wszystkim docierać z rzetelną wiedzą i wsparciem.
Wniosek, że np. ludzie młodzi częściej mają wśród znajomych osoby ze społeczności LGBT+ i częściej deklarują, że orientacja homoseksualna jest rzeczą zupełnie normalną, jest oczywiście optymistyczny. Trzeba jednak pamiętać, że to na razie tylko część społeczeństwa. Byłoby błędem “machnięcie ręką” na ludzi, którzy deklarują nietolerancyjne postawy, gdyż nie mieli szansy by się przekonać, że postawy owe są po prostu mylne.
Wzrost poparcia dla praw dla par
Pomału rośnie też poparcie dla związków partnerskich osób tej samej płci, małżeństw jednopłciowych oraz prawa do adopcji dzieci.
W roku 2011 jedna czwarta badanych popierała wprowadzenie związków partnerskich, obecnie jest to już 36% (wzrost o prawie 10%). Za prawem do zawierania związków małżeńskich opowiedziało się w listopadzie 30% badanych. 11% badanych uważa, że pary jednopłciowe powinny móc adoptować dzieci. Dane te są zgodne z wynikami badań przeprowadzonych przez Stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza w 2015 roku.
Co ciekawe, w wypadku pytania o akceptację dla związków partnerskich, zmiana dokonuje się “kosztem” osób zdecydowanie przeciwnych. W każdej edycji badania od 2011 roku liczba zwolenników i zwolenniczek wprowadzenia takiej regulacji rosła, po 20% badanych udzielało odpowiedzi “raczej nie”, natomiast liczba zdecydowanych przeciwników i przeciwniczek malała. Obecnie 36% deklaruje, że zdecydowanie nie popiera takich związków.
Jest lepiej – mimo wszystko
Można zatem stwierdzić, że utrzymuje się trend pozytywny – i na pewno nie mamy do czynienia z pogarszaniem się sytuacji. W obecnej, niesprzyjającej sytuacji społeczno-politycznej może być to powód do umiarkowanego optymizmu. Zarazem ten pozytywny trend występuje przede wszystkim w wybranych grupach społecznych: wśród osób młodych, dobrze wykształconych, nieźle zarabiających, mieszkańców dużych miast. Tymczasem spora część społeczeństwa nadal nie ma odpowiednich szans i okazji, by zrozumieć społeczność LGBT+ i zrozumieć równość – a ostatecznie także ją zaakceptować. I tu otwiera się pole do naszego działania.